piątek, 7 września 2012

Dwa rumby po lewej!

Kiedy rum zaszumi w głowie,
Cały świat nabiera treści.
Wtedy chętnie słucha człowiek.
Morskich opowieści!
Morskie Opowieści, szanta

Hej kamraci!

Myśleliście że poszedłem na dno! Że tak łatwo starego wilka morskiego (który nigdy w morzu nie był - przyp. autor) się pozbyć! Oczywiście że nie...

Prace nieco straciły impet, jednak trwają nadal. Co prawda po ciuchu kiedy nie czuwa sumienie które każe robić rzeczy ważne. ;)

Nieskromnie zajmowałem się prackami drobnymi. A to jakąś część wyciąłem raz, a to podmalowałem jakąś krawędź innym razem. Tak po troszku, po troszku i przygotowałem się do składania poszycia.


Tu na przykład wyciąłem sobie pierwsze elementy poszycia.

 Pokład wyciąłem i spasowałem z kadłubem - na razie przymiarki na sucho.

Po wycięciu klepek kadłuba zacząłem przymierzać je. Dopasowanie i naklejenie tego to będzie chyba najtrudniejsza praca związana z tym modelem. Efekt jej rzutować będzie na ostateczny wygląd - jeśli tutaj sknocę  to już tak zostanie. A co ja się będę przejmować! Wyretuszowałem jedynie krawędzie które prawdopodobnie będą prześwitywać w szczelinach pomiędzy klepkami(foto. poniżej).



Montaż tych paseczków do kadłuba to delikatna sprawa. Tym bardziej że figura statku jest nieco zakrzywiona i podczas leżenia kadłuba "do góry dnem" gną się krawędzie. Postanowiłem zbudować coś co imitować będzie suchy dok w stoczni ;)


Na kawałku płyty pilśniowej (dykty) zarysowałem sobie różne wzorki które zaraz potem wyciąłem i skleiłem w coś takiego:


Po złożeniu tego w całość otrzymujemy owo cudo:


Regulowana "stocznia"
Bardzo fajnie to wyszło i spełnia swoje zadanie. Model jest oparty, nic się nie zagina i mam dobry dostęp do niego.
Zabrałem się zatem do klejenia klepek. Ciekawostką jest fakt jak to poszycie zostało oddane w tym modelu. Odwzorowano je niczym w oryginale. Kogi miały to do siebie że poszycie miało budowę zakładkową. Widać to na rysunku poniżej:


Wydobyty wrak kogi - widać charakterystyczne zakładkowe poszycie

Jedynie pierwsze trzy klepki są układane na styk, cała reszta już na zakładkę. Jest to odwzorowanie sposobu budowy oryginalnej kogi elbląskiej. To tak nawisem. :)

Przykleiłem pierwsze elementy poszycia. Wszelkie niedoróbki związane z kadłubem teraz wychodzą... nic nie jest wybaczone, każde najmniejsze złe wycięcie i nierówne sklejenie daje o sobie znać właśnie teraz. Nakleiłem z trudem klepki. Wyszło (mówiąc optymistycznie) co najwyżej średnio...


Jak widać na obrazku załączonym powyżej nie wygląda to za dobrze... pocieszam się tylko że to sam spód więc nie będzie go specjalnie widać ;) A w tą wielką szczelinę pośrodku będzie wklejana jeszcze stępka - więc może uda się to jakoś tam ukryć moje niedopracowanie.

Z dalszym wklejaniem klepek się wstrzymałem. Musze to jakoś przemyśleć i wyciągnąć wnioski bo jeśli dalej tak będę kleił to marnie ten stateczek wyjdzie.

Zatem do następnego! Hej!






czwartek, 30 sierpnia 2012

Ahoj?

Witajcie po przerwie. Sprawy związane z moją (domniemaną) obroną pracy inżynierskiej skutecznie pochłaniają mi czas i mam nieco skrępowane ruchy w kwestii przyjemności związanych z naszym modelem.
Nie oznacza to jednak że niczego nie robię w tej materii ;)

A zatem:

Poczynam powoli kroki w kierunku skradania poszycia statku.
Na dobry początek elementy związane z poszyciem zabezpieczyłem werniksem. Mając pewne doświadczenie już, nakładam teraz nie dużą ilość i dobrze go  rozprowadzam :) Nawet odnoszę wrażenie że za mało go  nakładam. Planuję tez jakoś zwaloryzować poszycie. Nie mam jeszcze pomysłu jak za imitować gwoździe które są tu tylko symbolizowane przez czarna kropkę.



Przyglądałem się konstrukcji kadłuba pod kątem mocowanie poszycia. Generalnie od staranności wykonania  mocowania poszycia zależeć będzie ostateczny wygląd modelu i w dużej części wrażenie jakie będzie wywierać. Tak... tyle że na źle spasowanym kadłubie niedoróbki i tak wyjdą wtedy na poszyciu ;P
Przyjrzałem się zatem temu wszystkiemu krytycznie i postanowiłem nieco wygładzić różne rzucające się w oczy niedoróbki.



Jako że jestem szczęśliwy posiadaczem dremelka tak też zamontowałem tarcze ścierną i zacząłem szlif.


Chciałem też wyciąć pokład i może go nawet przykleić! Nie zrobiłem tego... postanowiłem pokład nieco uplastycznić i za imitować szczeliny pomiędzy deskami ;)
Nazywa się to paginacją. Polega taka czynność na sprasowania papieru w danym miejscu. Najczęściej paginuje się linie które będą liniami zagięcia. Ułatwia to zaginanie. Ja postanowiłem wykorzystać to do zaimprowizowania szczelin między deskami. 


Efekt wyszedł całkiem przyjemnie dla oka. W taki sposób potraktowałem całe oba pokłady :)
Zamieszczam poniżej zdjęcie w zbliżeniu aby można było podziwiać "deski" ;)


I to tyle na dzisiaj. :) Idę spać, cześć wszystkim :)




niedziela, 26 sierpnia 2012

Stewy, pokład i ich retusz...

Witam

Dzisiaj relacja z pierwszych prac na pokładzie ;) , oraz składania stew.

Pokład.

Na początku nadmienię iż kogi w odróżnieniu do innych statków pokład miały układany nie wzdłużnie a poprzecznie z pojedynczych desek. Układanie w ten sposób pokładu wynikało z faktu iż kogi nie posiadały luku pokładowego. Podczas załadunku deski były w miarę potrzeb demontowane. Dlaczego o tym pisze? Ponieważ dzisiaj wklejałem coś co imitowało takie dwuteowniki niby na których owe deski teoretycznie się trzymają.



Widać już wklejone owe części o których pisałem. Takie cieniutkie paseczki to naprawdę wyzwanie do wklejania. Na szczęście jakoś opanowałem się te cieniutkie paseczki które wiły się na wszystkie strony przy klejeniu. Widać tez klepkę pokładu z desek. Linie pomiędzy deseczkami planuje później ponacinać aby za imitować szczeliny w pokładzie - ciekawe jak to wyjdzie ;)

Całość po klejeniu zaimpregnowałem werniksem.



Wszystko ładnie pięknie tylko nieco za dużo go nakładam, bardzo wsiąka i penetruje papier. Dopiero pod koniec wpadłem na pomysł żeby nadmiar który już nie chce wsiąkać odsączać chusteczką ;P .Po prawdzie jak odparuje to wygląda to dobrze ale jest pewien mankament. Otóż na jednym z elementów wykonałem opis ołówkiem....



A po impregnacji werniksem pięknie owy ołówkowy opis wyskoczył... Nic już z tym nie zrobię ale na przyszłość jak by ktoś kiedyś chciał coś impregnować to proponuję nakładać raczej za mało niż za dużo ;)


Kil, czyli stewy i stępka.

 Grzbietowa belka która zwieńcza kadłub (pod wodą ofc.) to stępka, zwana także kilem. Przedłużeniem stępki ponad wodę są stewy, rufowa i dziobowa.



Na rysunku elementy: 17A - stewa rufowa, 18A- stępka, 19A - stewa dziobowa

Elementy wymienione ładnie sobie wycinałem i podkleiłem obustronnie kartonem. Jako że karton ma prawie milimetr zostaje nam brzydko wyglądający biały pasek:



Chwila pracy akwarelami... i mamy pięknie wyretuszowane krawędzie!:



Kolor wyszedł nieco za ciemny ale ważne że brązowy. Może kiedyś zgłębię tajniki jak mieszać kolory.
Podobny retusz wykonałem na pokładzie , widać to na pierwszym zdjęciu, w zasadzie nie widać... :) tam wyszło naprawdę dobrze bo farbka jest niemal identycznym kolorem co pokład :)

Stewy i stępkę pociągnąłem werniksem (tym razy delikatnie i cienką warstwą) z obu stron i zawiesiłem na zaimprowizowanej suszarce ;)

 |

Dzisiaj kleiłem nowo zakupionym klejem UHU (opisany w poprzednim poście). Klejem tym planuje docelowo kleić resztę elementów. Klei się nim dobrze, może nieco za szybko schnie, bo już po 10 sek. klej tężeje. Jest w właściwościach podobny do butaprenu z tą różnicą że jest bezbarwny i szybciej wiąże, czyli w sam raz do modelarstwa :) Może po za tym że jest toksyczny i nie można go wdychać w nadmiarze a pomieszczenie dobrze wentylować.

W następnym odcinku prawdopodobnie zajmę się poszyciem kadłuba i być może jego montażem. Także wyczekujcie ;)

Bywajcie!



piątek, 24 sierpnia 2012

Proszę Państwa oto Miś!

Miś? nie.. coś znacznie lepszego! (nie ujmując misiom oczywiście)

Oto poskładany kadłub!


















tak, tak, wiem, wiem... nie napisałem posta od 48 godzin wiem... zawiniłem ale musicie wybaczyć bo po nocach siedziałem i skrupulatnie ciąłem.

A więc kolejno!

Jak nadmieniłem wyżej w wolnej chwili skrupulatnie ciąłem kolejne części. Nie śpiesząc się i nie obijając w sobie właściwym tempie zmagałem się z żywiołem.

 <- Tutaj widzimy część elementów i pierwszą przymiarkę do montażu


Dzisiaj udało mi się zakończyć wycinanie i mogłem wszystkie je podziwiać razem ułożone.

 17 wręg, 1 profil podłużny pionowy oraz 2 pół-profile podłużne poziome 


Źródło: Z. Kapelan ,Modelarz nr. 9/2011 str. 33
Jeśli kogoś interesują szczegóły załączam również ciekawy rysunek z głównymi płaszczyznami i śladami cięć.
W przypadku tego modelu mamy: 17 wręg (w tym 8 wręga to owręże) , 1 profil podłużny pionowy którym będzie zawierał w sobie główna płaszczyznę symetrii oraz 2 pół-profile które będą zawierać się w jednej z płaszczyzn zwanej wodnicą.


No więc jak już mam wszystkie części na talerzu wręcz przystąpiłem do mojej ulubionej czynności czyli do montażu :) Co prawda trzeba było trochę dopasować do siebie elementy styków dlatego też papier ścierny poszedł w ruch. Rada na przyszłość - ja zostawiłem naddatek w szczelinach aby dopasować elementy na ścisk lecz niepotrzebnie ponieważ autor wycinki uwzględnił grubość papieru, generalnie wycinając tak jak to zostało przygotowane wszystko będzie pasować ;) Ja nieco przekombinowałem ;p
 

 Wpasowywanie elementów.

Jako że karton jest łatwy w obróbce zatem szybko uwinąłem się ze wszystkim i poskładałem w całość. Widok ogólny można podziwiać w pierwszym zdjęciu na górze :)

Tutaj zamieszczam widok w trzech rzutach (w tle podziałka centymetrowa)





Kadłub pozostaje jeszcze skleić i na koniec przeszlifować detale gdyż nie wszędzie wszystko jest idealnie dopasowane, choć ogólnie wygląda to dobrze i jestem z siebie zadowolony :)

Z innych opowieści dziwnej treści:

Zakupiłem nowe kleje:

Są to kleje poliuretanowe, będą służyć do klejenia wszystkich elementów drobniejszych ,czyli w zasadzie całej reszty po za kadłubem który to zostanie sklejony wikolem. Kleje poliuretanowe mają to do siebie że szybko schną i to dosyć trwale , po za tym są toksyczne więc trzeba zapewnić jakąś wentylacje ;)

I jeszcze z ciekawostek: zauważyliście że zdjęcia zacząłem robić ostrzejsze? Wystarczy przytrzymać migawkę aż do momentu kiedy ustawi ostrość i mamy ładne zdjęcie(aparat w telefonie pod androidem bynajmniej tak ma ;) . Jak dotąd to ja robiłem tylko pstryk i już.

I to wszystko na dzisiaj! Trzymajcie się!







środa, 22 sierpnia 2012

Drobne spostrzeżenia


Jesteście tam nadal?

To słuchajcie!

Za pomocą przyrządu "gałka oczna" przyjrzałem się efektowi prowadzonych testów.

Farbki oraz werniks są już suche. Farbki wyglądają dostatecznie. Ujdzie w tłoku efekt malowania. Wadą farbek wodnych jest fakt że są one wodne... czyli od tej wody papier się powyginał.... Widać to  na zdjęciu.




Pociągnąłem tez werniksem jedna z farbek, chyba jednak się zbytnio pośpieszyłem bo plamka była jeszcze wtedy nieco wilgotna i tak średnio wyszło...


Wyszło natomiast na kawałku zwykłego papieru! Czy ja narzekałem wcześniej na ten specyfik?! Tak? To niepotrzebnie! Mikstura do zabezpieczania wygląda całkiem przyzwoicie! Wyschło to to... i takie miłe w dotyku... Wygląda profesjonalnie, i chyba będzie dobrze swoją role spełniać. Zrobiłem zdjęcie na którym nic nie widać ;)



W końcu najwybitniejsze dzieła sprzed stuleci przetrwały pod takim specyfikiem!

Wcześniej pisałem o testach kleju, którym to planuje posklejać kadłub.
I wynik przedstawia się następująco: Stary wikol wygrywa! Spoina jest lepiej wypełniona, nieco może zbyt elastyczna , biała po wyschnięciu, trzyma dobrze sklejone elementy.
Klej winylowy tez się przyda ;) Spoina trzyma słabiej ,jednak jest bezbarwna i po części wsiąka w materiał co znajdzie swoje zastosowanie z czasem ;)



Na zdjęciu akurat tego nie widać za dobrze bo nakładałem klej po drugiej stronie, ale z tej są napisy ;P
Tak nawiasem odkryłem tryb "makro"  w swoim telefonie więc zdjęcia będę robił teraz może nieco ostrzejsze z bliska.

Wyciąłem też kilka nowych elementów , ale do zmontowania kadłuba jeszcze trochę, także cierpliwości!

Bywajcie! :)


wtorek, 21 sierpnia 2012

Farbki i coś o dziwnym zapachu....




Hej tam na keji!

Dzisiaj będzie relacja z kolejnych zakupów...

Zakupiłem dzisiaj dwa pędzelki, farbki akwarelowe i buteleczkę werniksu.














Do rzeczy:

Przymierzam się do "retuszowania" elementów podklejanych z powodu iż podklejone elementy są na krawędziach białe. W celu retuszowania zakupiłem pędzelek i farbki akwarelowe... Ponoć takie farbki się nadają do podkolorowania takich białych krawędzi, są tanie, szybko schną, ich opary nie są toksyczne a z mieszania barw można uzyskać dowolną inna.  Cena takich farbek to jedyne 5,99- więc nie taka ogromna strata.

Werniks zakupiłem w celu zabezpieczenia modelu. Aby miał ładną powłokę, kurz tak na niego nie siadał a wilgotność w powietrzu nie wykręcała modelu po skręceniu. Elementy planuję zabezpieczyć przed sklejeniem. Ponoć taki specyfik się nadaje w tym celu. Buteleczka schludna i zawartość pachnie niczym bimber na ziołach ;)

Testujemy!

Mała dygresja... Ponoć modelarstwo papierowe jest najtańszym z pośród innych, a koszty rosną cały czas ;P I coś wygląda że dzisiejsze zakupy nie do końca takie trafione były....

Wypróbowałem kilka kolorków farbek i werniks na zwykłym bloku technicznym:

 

Farbki szału nie robią, wygląda że po nałożeniu dwukrotnym nawet coś pokryją może ;) Werniks natomiast mnie wystraszył... blok techniczny zrobił się od niego niemal przezroczysty! Teoretycznie kupiłem werniks tańszy (14,50) , był jeszcze taki w sprayu (44,50). Coś chyba moje oszczędzanie teraz mi bokiem wyjdzie niestety ;P Na razie wstrzymam się z ostatecznym werdyktem, zobaczę rano co z tego wyjdzie jak to wyschnie.

I to chyba na tyle dzisiaj, żadnych innych prac nie podjąłem ponieważ wampir energetycznym jakim było dziś PKP wyssało ze mnie siły poprzez oczekiwanie 1,5 h na spóźniony pociąg...

Bywajcie! :)



poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Kadłub i wręgi Cz.1


Ahoj szczury lądowe!

Widzę jakiś ruch na blogu, cieszy mnie to nie zmiernie! Co by nie zawieść mojej publiczności dzisiaj mam dla was moje pierwsze wrażenia z cięcia,wycinania oraz klejenia.

No to jedziemy!

Może chronologicznie...

Kupiłem dzisiaj w Empiku klej. Skusiła mnie nazwa - klej winylowy! Jednak jak się człowiek nie zna to się nie zna... klej winylowy to popularny "wikol" na ten przykład. Po rozpakowaniu zapach, wygląd i konsystencja jak wikolu. No nic... przynajmniej będę miał nowy (nie zaschnięty jak mój stary wikol) w ładnym opakowaniu i z dozownikiem. Kosztował tylko 5.99zł ;)

A to to po prawej to owy klej. ->

Wziąłem się również za pierwsze cięcia. Na pierwszy ogień idą elementy kadłuba.
 
Naprawdę żmudna i męcząca robota z tym wycinaniem. I cięcie łuków precyzyjnie nożyczkami kartonu 0.8mm to nie jest to co tygryski lubią najbardziej... ale już odcinki proste nożykiem od linijki po mojej kosmicznej japońskiej macie to już całkiem przyjemnie :) Mogę od razu udzielić wskazówki na przyszłość że drobne zakończenia narażone na zgięcia można wzmocnić klejem cyjano-akrylowym (np. Superglue lub Kropelka). Klej wsiąknie ,szybko zaschnie i ładnie nam wzmocni takie detale. Inną wskazówką może być iż warto wycinać zostawiając nieco naddatku kartonu (w miejscach gdzie będą jakieś łączenia) , można je będzie spasować poprzez szlifowanie drobnym papierem ściernym. Tak postąpiłem z szczelinami na wręgi.
Po nierównej walce (karton nie ma ze mną szans :D) z kilkoma elementami i dopasowywania tego i owego moim oczkom ukazał sie taki widok:
 
Jakiś kształt to już ma ,no nie? ;)

Na koniec zrobiłem jeszcze mały test obu posiadanych klejów winylowych:

Szkielet kadłuba który będzie niewidoczny zostanie sklejony właśnie którymś z tych klejów. Rano zobaczę który ładniej schnie i lepiej trzyma. Kleje winylowe maja to do siebie że będą wypełniać luki i różne niedociągnięcia po moim wycinaniu. Po za tym będzie bardzo mocno trzymał.

Uff... to tyle na dzisiaj ,a teraz idę na (myślę sobie) zasłużony odpoczynek.
Do następnego!